Kto mieszka w zoo, czyli sobotnia wizyta u zwierzaków

Postanowione było od dawna- z okazji polciowych urodzin jedziemy do zoo. Jednego wieczoru opowiedziałam o tym Poli, co jest w zoo i że niedługo pojedziemy. I to był błąd. Polka później pół wieczoru stała pod drzwiami, gotowa zaraz jechać do zioo i na nic moje tłumaczenia, że o tej porze jest już zamknięte, a zwierzątka śpią. Mam znaleźć klucz i budzić :) Od tamtej pory nawet słowem nie wspomniałam przy niej o planowanej wycieczce, aż do soboty.

Zoo- oczywiście poznańskie, tzw. Nowe. Na miejsce przyjechaliśmy chwilę przed 10, gdy jeszcze nie było upału, na ścieżkach prawie pustki, a na darmowym parkingu miejsce. 

I rozpoczęliśmy oglądanie. Wybraliśmy najdłuższą, chcieliśmy zobaczyć wszystko, a było co oglądać. Poli oczywiście najbardziej spodobał się "kotek", czyli ryś, za którym wołała Rysio :) Bardzo chciała też zobaczyć słonie, a gdy w końcu dotarliśmy do słoniarni, zwyczajnie się ich przestraszyła. 

Co widzieliśmy, gdzie byliśmy:

Nosorożec

Rysio

Najlepiej patrzeć na wszystko z góry

Niewiadomocoto

Hejooo

Idziemy na wycieczkę, bierzemy misia... za łapkę

Słoniki

Miś Tuliś Podróżnik

Słonie

Nietowarzyski misio

Modeleczka

Żyrafy nie wchodzą do szafy...

... a zebry nie chodzą na żebry.

Paw

Pola: 

bluzka- Next, sh , ok 4-5 zł

spodenki- Geroge, sh, ok 4-5 zł

sandały- Kornecki, 95 zł

Matka Polki:

koszulka- House, ok. 15 zł

spódnica- New Yorker, ok. 30 zł

buty- Vans, ok. 190 zł