×

SECOND HANDowe love

Sklepy typu sh, zwane też lumpeksami czy ciucholandami mnożą się jak   króliki :P Istnieją od dawna, ale od niedawna dopiero nie jest obciachem w nich kupować. Gdy byłam młodsza, nie weszłabym do sh. Bo śmierdzi, bo to jest brudne, bo nie będę nosić ciuchów po kimś (i tak nosiłam po starszej siostrze).

Kaczuchy karmimy


Teraz idąc do sh zamieniam się w łowcę. Najpierw obserwuję i wybieram najlepszy dzień tygodnia i godzinę do buszowania między wieszakami. Raz tylko poszłam na dostawę- nigdy więcej! Matko, jakie tłumy były. Wieszak dziecięcy musiałam trzy, TRZY razy przeglądać, bo ciągle ktoś coś brał, pchał do koszyka bez oglądania (rozsiadły się dwie takie na parapecie i chyba z dobre pół godziny debatowały nad ciuchami, kilka koszyków nabrały, brakowało im tylko tam kawę postawić do tych pogaduch), potem odrzucał, a sprzedawczynie odwieszały. Masakra. A z duchoty myślałam, że padnę. Raz mi wystarczył takich atrakcji.



Zazwyczaj chodzę w trzeci dzień po dostawie- jeszcze jest coś fajnego, a już troszkę taniej. Chociaż moje najlepsze zdobycze kupiłam na wyprzedaży w sh, kiedy cena za kg to 5-10 zł! 
 
Wchodzę do sklepu, specyficzny zapach już mnie nie odrzuca (zresztą nie we wszystkich jest). I ruszam do wieszaków. Rozglądam się na boki, kto może być moją buszującą konkurencją i oceniam czy mamuśka obok szuka czegoś dla dziewczynki czy dla chłopca, bo jeśli jednak ma córkę, to trzeba szybciutko przeszukać ciuchy, żeby mi czegoś fajnego nie sprzątnęła sprzed nosa :) Oj nie raz, nie dwa się zdarzało, że zazdrość mnie żarła w kolejce do kasy, bo babka przede mną miała cuda w koszyku.



W sh trzeba umieć kupować. Nie brać byle czego, wiedzieć które plamki są możliwe do sprania (zazwyczaj te, które nie są na wylot), trzeba mieć cierpliwość, by przejrzeć wszystkie wieszaki lub cały kosz. Zdecydowanie trzeba się w tej dżungli ubrań umieć odnaleźć.
Pół szafy Polki jest z drugiej ręki. Co ja gadam, ze 3/4 jak nie więcej :) Takie moje uzależnienie.

Dzisiejsza stylówka w całości jest z sh, a jej koszt nie przekracza nawet 20 zł :)

Nie ma, nie ma śniegu :)

 
Chyba czas kupić kalosze



Pola:
kurtka-Power Kids, sh, 2,29 zł
spodnie- Matalan, sh, ok 6 zł
buty- Primark, z drugiej ręki (ale jak nówki), ok. 9 zł
Czapka i szal- pożyczone od mamy :)
Kotek- hand made by Ciocia Basia :P



11 komentarzy:

  1. No, no - rewelacyjne łupy :-) Pięknie wszystko skomponowane.

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam sh :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham SH i odkąd pamiętam się w nim ubieram . Ale teraz widzę w tych sklepach dodatkową okazję - ciuszki dziecięce. Jeszcze więcej i lepiej można upolować niż na osobę dorosłą :) buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja teraz głównie dziecięce tam kupuję. Dla siebie nie mam czau szukać (Pola zawsze zaczyna się nudzić, gdy już znajdę coś dla niej :) ), a i nie mogę nigdy znaleźć nic w swoim rozmiarze, wszystkie ładne ciuchy są na rozmiar 44! Przynajmniej u mnie, a w moim rozmiarze same szmatki się ostatnio trafiają :(

      Usuń
  4. Super ciuchy a Pola wygląda w nich czadersko! Bardzo mi się podoba :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja nie mam cierpliwości do szukania :)
    Przeważnie po 5 minutach mam dosyć.

    OdpowiedzUsuń
  6. Stylówka super ale najbardziej cieszę się z tego, że Polci podoba się kotek, którego jej zrobiłam. Rozpiera mnie duma :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. dzięki za porady, ja nigdy niczego w sh nie upolowałam - jakoś zawsze gubiłam się w tym gąszczu rzeczy na wieszakach... spróbuję teraz ponownie, lepiej poinstruowana :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetna stylizacja! Szczerze, nigdy nie byłam w SH, ale chyba najwyższy czas się wybrać :)

    OdpowiedzUsuń

Podziel się z nami swoją opinią :)

Copyright © domatorka.blog , Blogger