Pierś do przodu!
Wczoraj
za sprawą DDTVN (temat o długim karmieniu dziecka, tak do 5 lat, nie wiem, nie
oglądałam w pracy byłam) rozpętała się burza na FB i blogach na temat karmienia
piersią. Nie mnie oceniać innych, nie mnie dawać rady, ale mogę opowiedzieć
SWOJĄ historię i wyrazić SWOJĄ opinię.
Będąc
w ciąży nie wyobrażałam sobie, że będę karmić. Mleko się lało, już w połowie
ciąży budziłam się w nocy z mokrą koszulką, ale jakoś nie potrafiłam wczuć się
w rolę matki karmiącej. Wiedziałam, że karmić będę, bo to najlepsze dla
dziecka, itd. Ale sobie tego po prostu nie wyobrażałam, sama nie wiedziałam czy
chcę. Może miesiąc, dwa, trzy, więcej chyba nie.
O
jakże mi się odmieniło. Urodziłam, po nagłej cesarce, bo Polka zaczęła tracić
tętno (ale o tym innym razem) i jak już mnie wybudzono z narkozy, przynieśli mi
ten mój Skarb. Pierwsze chwile razem i pierwsze próby karmienia. I ładuje mi
się tu taka położna z łapskami, przystawia dziecko, które nie umie złapać,
wpycha na siłę sutek do buźki i wali tekstem: No z tych sutków to nic nie
będzie. Serio? Tak powiedzieć wyczerpanej kobiecie, co widzi swoje Maleństwo
pierwszy raz. O ja ci babo pokażę :P
Pola
była dokarmiana mm, bo dopiero na trzeci dzień po porodzie została ze mną na
sali. Nie martwiłam się, że nie będzie chciała ssać, nawet przez myśl mi to nie
przeszło. Było dla mnie tak naturalne, że ja mam pokarm, to przecież ona go
będzie jeść. I jadła. Jadła, chociaż ja nie umiałam dobrze jej przystawić,
chociaż blizna ciągnęła, chociaż we mnie nie wierzono.
Po
powrocie do domu nie umiałam znaleźć sobie miejsca i pozycji do karmienia. Pola
źle chwytała sutek, oprócz mleka lała się i krew. Walczyłam, smarowałam, mimo,
że bolało, nie korzystałam z kapturków. Nawały tez były uciążliwe, ale szybko
opanowałam sytuację. Karmienie piersią, którego sobie nie wyobrażałam stało się
dla mnie najnaturalniejszą rzeczą na świecie. Karmiłam około 8 miesięcy, Pola
mało przybierała na wadze i najpierw jeden posiłek zamieniliśmy na mm ( w
porozumieniu z pediatrą), a później kolejne.
Dopiero,
gdy przestałam doceniłam tego zalety. Że mleko jest zawsze gotowe, wystarczy
wyjąć pierś i podać, a nie trzeba latać, sprawdzać temperaturę wody, sypać w
pośpiechu do butli, a tu już dziki wrzask głodu z pokoiku. Że nie muszę się
martwić co zrobić na mieście czy wyjeździe, jak podgrzać mleko itd. Łatwo i
przyjemnie, taki fast food od mamusi :)
Dużą
odporność Poli na choroby też przypisuję karmieniu piersią (albo odziedziczyła
po mnie :)), bo ma 20 miesięcy, a tylko 2 razy miała przepisowo 7-dniowy katar
i raz szkarlatynę. Żadnych angin, długich chorób, zapaleń krtani, płuc czy
czegokolwiek. No okaz zdrowia :)
Jasne,
że zdarzały się chwile, kiedy miałam dość, chciałam odzyskać swoje ciało dla
siebie lub żeby chociaż raz Ojciec Mateusz (czyli tatuś Poli) wstał i
nakarmił.
W
tematach kontrowersyjnych, to tak, karmiłam piersią w miejscach publicznych.
Starałam się karmić w samochodzie, a w centrach handlowych korzystałam z pokoi
dla mam, ale gdy nie było możliwości to zdarzało się w parku, nad jeziorem, w
restauracji czy przy gościach. Zawsze jednak dbałam o to, by nie raziło to
innych. Od gości to usłyszałam nawet, że teraz to dziwne, że są takie sposoby
by kobieta karmiła i nie było widać nic, nawet kawałka piersi. No jasne.
Wystarczy dobry stanik i technika, a ja dosyć wstydliwa jestem, to tą miałam
opanowaną do perfekcji :)
Ale
nie wyobrażam sobie karmić dziecka 3-letniego, a co dopiero pięciolatka. Wiem,
wiem, WHO zaleca.... DLA MNIE taki człowieczek to już zbyt duża i rozumna
istota, trochę przesada, że dziecko, które zaraz pójdzie do szkoły, potrzebuje
maminej piersi. A już na pewno nie wyobrażam sobie, że taki maluch
rozbiera mnie i domaga się mleka. Ja bym nie potrafiła, ale co robią inni- nic
mi do tego, każdy ma swój plan na macierzyństwo. Nie krytykuję, nie linczuję
też matek, które nie karmią piersią, bo nie i już.
Pierś
do przodu! Czy to pełna mleka, czy też pusta. Bądźmy dumne, nie z tego jak
długo karmiłyśmy, dzień, miesiąc rok czy trzy. Najważniejsze, że dajemy miłość
swojemu dziecku, u jednej płynie ona z piersi, u innej z butelki. I każda z nas
ma powód do dumy: zdrowe dziecko, przespane noce, czy karmienie przez tatusia
butelką.
Z
czego ja jestem dumna? Że się udało. Przy moich wcześniejszych założeniach,
przy problemach na początku i późniejszych z wagą Polki, dla mnie te 8 miesięcy
to długo. Jestem dumna z moich wspomnień, tych maleńkich oczu, wpatrzonych we
mnie podczas godzin karmienia. Tych maleńkich rączek przytulających moją pierś
i moje serce.
Świetne ostatnie słowa , post też :)
OdpowiedzUsuńzgadzam sie w 100%
OdpowiedzUsuńWzruszyłam się i tyle...
OdpowiedzUsuńOjej... Widze ze problem jak u mnie... :( tyle ze mi sie nie udlao...choc b.chcialam (do roku czasu i to nie tylko dla dziecka ale i dla siebie zeby schudnac) ja 4mies siadalam co 2-3 godz i ciagnelam laktatorem... Mleka starczylo nam na 5mies.. U mlodszego syna dodatkowo torbiele w sutkach wiec bylo ciezej... Stracony czas? Moze i tak ale NIE ZALUJE!!! Ani minuty straconej na odciaganie... ale uwazam ze do roku w zupelnosci wystarczy... A ktos kiedys powiedzial ze po roku mleko matki dla dziecka nie ma juz wiekszego znaczenia...
OdpowiedzUsuńNaFB: Ania Czapka-Moraniec
ja także odciągałam z początku musiałam wylewać bo nie mogłam podawać swojego mleka (jak ten widok bolał :P) a gdy już mogłam to córka przywykła do butli zresztą po 3 miesiącach skaza i bezbiałkowe ... też nie żałuje ani chwili na laktatorze mimo iż nie raz zasnęłam a on wypadł mi z rąk i wszystko się wylałoooo
UsuńLaktator- moje najgorsze wspomnienie. Miałam taki, co to nijak nie udało się ściągnąć więcej niż 60 ml. Na szczęście musiałam używać tylko jak jechałam do szkoły w weekend czy na kurs na prawko. Wolałam ściągać mało, a ręką. Podziwiam Was, że walczyłyście tak dzielnie i długo z tą machiną.
UsuńOjej... Widze ze problem jak u mnie... :( tyle ze mi sie nie udlao...choc b.chcialam (do roku czasu i to nie tylko dla dziecka ale i dla siebie zeby schudnac) ja 4mies siadalam co 2-3 godz i ciagnelam laktatorem... Mleka starczylo nam na 5mies.. U mlodszego syna dodatkowo torbiele w sutkach wiec bylo ciezej... Stracony czas? Moze i tak ale NIE ZALUJE!!! Ani minuty straconej na odciaganie... ale uwazam ze do roku w zupelnosci wystarczy... A ktos kiedys powiedzial ze po roku mleko matki dla dziecka nie ma juz wiekszego znaczenia...
OdpowiedzUsuńNaFB: Ania Czapka-Moraniec
OdpowiedzUsuńNie odraża mnie mamusia karmiąca dziecko bo to przecież najbardziej naturalna rzecz na świecie! chociaż już kilka razy spotkałam się z opinia że to obrzydliwe ..
programu nie oglądałam bo nie posiadam tv ale karmić 5 latka to trochę i dla mnie dziwne jednak tez nikogo nie oceniam ani nie krytykuje bo każdy może robić co chce i jeżeli i mamie i dziecku to odpowiada to jak dla mnie nie ma problemu
Mnie też nie odraża, zwykła kobieta i tyle. Karmi dziecko, bo głodne. Uważam jednak, że karmić publicznie powinno się dyskretnie, choćby dlatego, żeby samemu nie narazić się na krzywe spojrzenia innych.
UsuńŚwietne, zdrowe podejście :) Ja jeszcze karmię, ale tylko dlatego, ze mój gagatek w nocy się budzi. :)
OdpowiedzUsuńTen temat na fb troszkęmnie już drażni.Ludzie robią czasem afery,nie wiem czy się nudzą i nie mają co ze sobą począć.
OdpowiedzUsuńMasz rację,bądźmy dumne :)
mnie to , że tak powiem, ni ziębi, ni grzeje:) To sprawa indywidualna każdej Matuli i Dziecia.. i ja sama, gdybym mogła, pewno też by jeszcze karmiła- przynajmniej młodszego:)
OdpowiedzUsuńBo kto karmi piersią - ten leniuch ;) Jak i ja... Nie wyobrażam sobie latać ze sterylizatorami, butelkami...
OdpowiedzUsuńIle będę karmić? Nie wiem... Będę karmić, dopóki będziemy miały (OBIE) taką potrzebę :D
Co do karmienia w miejscach publicznych, nigdy mi to nie przeszkadzało u innych, podziwiałam moją siostrę, która karmiła dziecko tak wytrwale i była zawsze dla niego. Ja karmiłam w wieeeelu miejscach mniej lub bardziej dziwnych, ale wolałam nakarmić na ławce w Centrum Handlowym niż w ubikacji (jeśli pokoju do karmienia nie było - Przecież w kibelku się nie je - fuj :P)
Podsumowując - karmienie jest dla mnie świetną sprawą. Niezależnie od pozytywów zdrowotnych, rozwojowych czy medycznych...
Pozdrawiam
Fajne jest takie lenistwo :) W ubikacji tez bym nie karmiła. Niestety w wielu CH nie dbają o to i robią pokój mamy z przewijakiem i krzesłem razem z ubikacją dla niepełnosprawnych. Dla nich może oszczędniej, dla nas niezbyt przyjemnie
UsuńJa karmiłam 8 miesięcy. Mam 3 letnią córkę ale nie wyobrażam sobie karmienia jej w tym wieku. To trochę niesmaczne. A co do odporności. Też myślałam, że pierś pomaga bo mała przez 2,5 roku życia nie zachorowała na nic poza katarem. A potem poszła do przedszkola ...
OdpowiedzUsuńW przedszkolu to chyba każde się chorób nałapie. Mam nadzieję, że Polka ten okres przejdzie w miarę łagodnie :)
Usuń